2015/10/18

#1 Opowiadanie - Katastrofa 99 cz.2 z 5


Idę nocą leśną drogą. Nie widzę konstrukcji gwiazd na ciemnym niebie, zasłaniają mi ten widok gęste liście drzew. Brak światła. Tylko ja i mrok. W parze idziemy. Szukając niczego.

Zbliżam się do końca. Widzę w oddali zza świerków słabe światełka latarni. Gdzie jestem? Zgubiłam się. Ale to już dawno w tym dużym świcie. Obserwuje. Mgła jest otulanką śpiących roślin lasu, natomiast dla zwierząt chłodnym wiatrem mówiącym o świcie. Docieram do czarnego jak smoła jeziora, w którym tylko odbija się pełnia księżyca. Znów go widzę. Ale tylko ja. Duch mego przyjaciela. Który jak z obrazka huśta się na podwórkowej huśtawce. Śmieje się. Teraz jest ona zarośnięta chwastami, zerdzewiała i skrzypi. Pamiętam jak tam byliśmy razem. Zawsze wszędzie. Razem. Podeszłam do wody. Chwyciłam mały kamyczek i rzuciłam w otchłań. W głębinę. W przepaść. Nas.


Kornelia podeszła jeszcze bliżej brzegu. Dotknęła wody. Dotknęła wspomnienia. W wodzie pojawiło się jej odbicie. Dokleiła się do wymalowanego obrazka zjawy w jej głowie. Marzenia. Żeby go spotkać. O niczym innym nie myśli odkąd go straciła. Chyba go kocha. Ale był jej przyjacielem. Bo jak inaczej wytłumaczyć 10 lat łez? 520 białych róż. Tysiące myśli na sekundę. I to z powodu jednaj straty z którą nie umie się pogodzić. W tak młodym wieku zakochana. I mówią, że miłość umiera wraz ze "śmiercią" która zabiera ją i duszę.
Chcę dotknąć nieba. Chcę dotknąć gwiazd. Chce dotrzeć do niebieskiego królestwa. Dla niego. Dla mojego spokoju. Woda zalśniła. I... nagle stała się czerwona. Jak krew. Zwidy, ciała ludzi w wodzie, niespokojnych duszy. Jakby właśnie stanęła z kimś kogo nie widzi twarzą w twarz. Tabletki - pomyślała. Ja chyba mam ostatnio jakieś anomalie paranormalne. Dlaczego? - szeptała.  Tym razem zażyła trzy. Odwróciła się. Już miała... krzyczeć, ale nie mogła. Ktoś przyłożył jej dłoń do ust. Patrzała uważnie. Próbowała po ciemku dostrzec jej wygląd, jednak było zbyt ciemno.
-Nie krzycz - szepnęła postać - nic ci nie zrobię. Chcę ci pomóc.
- Jak? Dlaczego? - spytała się kiedy postać zabrała dłoń z jej twarzy. Nie wiedziała także w którą stronę patrzeć, nie wiedziała gdzie znajduje się tajemnicza osoba. Nagle w blasku księżyca zobaczyła cień.
Upadłam na ziemie.
Czuje się jakbym przeskoczyła czas. Nie wiem czy do tyłu czy do przodu. Jakby zaatakowała mnie jakaś nadludzka siła. Nawet nie mam siły się podnieść. Czy mam otwarte oczy? Powoli przesuwam rękę po trawię w poszukiwaniu siebie. Chyba zgubiłam myśli i uczucia. Nic nie czuje, nic mnie nie boli. A powinno. Przecież upadłam. Kiedy wracam do swojego ciała odnajdują swoje instynkty powoli podnoszę głowę w górę. I wtedy ją widzę. Czerwonowłosa postać o niebywale pięknej urodzie, ubrana w czarną sukienkę. Podaje mi rękę.
Kiedy stoję już obiema nogami na płaskiej ziemi zaczynam zadawać pytana - co się stało? Trzymając moją torebkę w ręce wyciąga z niej pudełeczko tabletek.
- Powinnaś więcej ich nie brać. - odpowiada
- Dlaczego tu jesteś ?
- Mówiłam, chcę pomóc ci odkryć... prawdę.
- Nie chcę twojej prawdy. Wiem, że jestem Kornelia, mam 16 lat i tyle chyba mi starczy. Idź sobie. - reaguje emocjonalnie
- Nie wiesz kim jesteś.
- Wiem doskonale. - ale mnie wkurzyła
- Uwierz mi, nie wiesz. - odpowiada z troską czerwonowłosa
Po czym pokazuje mi małą sakiewkę z jakimś białym, błyszczącym proszkiem.
- Nie chce tego jeść. Nie zmusisz mnie. - prawie krzyczę
- Tego się nie je. - śmieje się, po czym bierze szczyptę pyłu i posypuje nią ziemie. Po chwili w tym miejscu wyrosła biała róża.
- Spróbuj ją urwać - mówi
- Ale przecież róża ma kolce, nie chce mieć ran
- Urwij różę - powtórzyła
Bałam się jak jeszcze nigdy w życiu. Czy ona chce mnie okaleczyć? Czy chce zobaczyć moje cierpienie? Po co chce patrzeć na czyiś ból? Chwyciłam delikatnie łodygę róży. Czuję kolce na swojej skórze. Delikatnie kują. Co będzie jeśli użyję siły, aby ją urwać ? To będzie piekło. Zamykam oczy choć jest ciemno i prawię nic nie widzę. Decyduje się na spontaniczny...
Moja dłoń. Jak to boli! Siłuję się z różą. Nie wiem co w tym wszystkim jest najgorsze.
Co jest? Nic nie czuje. Otwieram powoli oczy. Świt.
Boję się spojrzeć na swoją dłoń. Oglądam się dookoła. Gdzie jest czerwonowłosa?
__________________________________________________
Cześć, cześć. Postanowiłam was dziś zaskoczyć 2 częścią tego opowiadania. Wyciągacie już jakieś wnioski z niego, ukryte znaki? Jest ich dużo :) Tutaj link do pierwszej części jeśli ktoś nie czytał - Katastrofa 99 cz. 1 z 5
Zapraszam również na moje rozdanie na blogu (kliknij w obrazek)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

♥ Zanim skomentujesz przeczytaj wpis !
♥ Bardzo dziękuje za każdy komentarz.
♥ To dla mnie duża motywacja do dalszej pracy.
♥ Przyjmuje uzasadnioną krytykę, komentarze z hejtami są usuwane.
♥ Spodobał ci się wpis? Zostań ze mną na dłużej! Każdy nowy czytelnik wywołuje uśmiech na mojej twarzy :)